Redakcja: Czy mógłby Pan w kilku słowach opowiedzieć o swojej firmie?
Maciej Świątczak: Ceramika Tubądzin II mieści się w Ozorkowie i działa od 2000 roku. Obecnie zatrudniamy 540 pracowników, którzy zajmują się produkcją płytek ceramicznych: ściennych i podłogowych oraz dekorów. Podstawą działania firmy jest polski kapitał.
R: Jak długo pracuje Pan w Tubądzinie i jakie stanowisko Pan zajmuje?
MŚ: Jestem kierownikiem działu kadr i płac od września 2000 roku.
R: Czy wcześniej zajmował się Pan „kadrami”?
MŚ: Tak, zanim trafiłem do Ceramiki, przez trzy lata zdobywałem doświadczenie w dziale kadr.
R: Co należy do Pana codziennych obowiązków?
MŚ: Zajmuję się przede wszystkim obsługą pracowniczą, sprawami prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, dokumentacją kadrową, tworzę również raporty dla zarządu.
R: Czy zdarza się, że musi Pan zwolnić pracownika?
MŚ: To raczej obowiązek poszczególnych kierowników – tego typu decyzje leżą w ich gestii. Moim zadaniem w przypadku zwolnienia jest zadbanie o aspekty prawne.
R: Wiele osób myśląc o pracowniku działu kadr i płac ma przed oczami kobietę. Czy takie wyobrażenie jest uzasadnione?
MŚ: Myślę, że tak. Osobiście rzadko spotykam mężczyzn, którzy specjalizowaliby się w zagadnieniach kadr i płac. Dostrzegam to przede wszystkim w trakcie szkoleń, kiedy spotykam raczej koleżanki niż kolegów „po fachu”. Sam do tej pory współpracowałem z kobietą.
R: Niemal codziennie słyszymy o zmianach w prawie pracy czy ubezpieczeń społecznych. Skąd czerpie Pan wiedzę?
MŚ: Korzystam ze źródeł internetowych takich jak portal Gofin.pl. Wiele cennych informacji znajduję także w miesięczniku resortu pracy „Służba Pracownicza”.
R: Jak Pan myśli, które z ostatnich zmian w prawie pracy budzą największe wątpliwości wśród specjalistów działów kadr i płac?
MŚ: Bez wątpienia – ustawa antykryzysowa, która sprawia wrażenie nie do końca przemyślanej. Zawarte w niej przepisy są niejasne i w związku z tym powstają różne, czasem sprzeczne interpretacje. Tymczasem inspektor pracy może mieć jeszcze inną opinię. Wyjątkowo zagmatwane wydają się być regulacje pakietu dotyczące zawierania umów na czas określony.
R: Uczestniczył Pan w kilku szkoleniach organizowanych przez naszą firmę. Za co Pan je ceni?
MŚ: Z mojego doświadczenia wynika, że najskuteczniejsze są szkolenia prowadzone przez praktyków, którzy na co dzień współpracują z urzędami i instytucjami takimi jak na przykład Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Potrafią oni wyjaśnić, czego oczekuje się w poszczególnych instytucjach od specjalistów działów kadr i płac. Prowadzący, który polega jedynie na akademickim doświadczeniu może nie sprawdzić się w 100% na szkoleniu, bo zwykle uczestnicy w dużej mierze znają przepisy, a problem sprawia im raczej ich interpretacja. Bardzo przydatnym okazuje sie również niekiedy pozostawiony przez trenera numer telefonu, który można wykorzystać w razie wątpliwości.
R: Wracając do tematu zmian – jak Pan ocenia projekt nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych zakładający, że to pracodawca wypełni roczne rozliczenie podatkowe pracownika?
MŚ: To jest właśnie dla mnie przykład przepisu stworzonego przez teoretyka, a nie praktyka prawa pracy. O ile takie rozwiązanie mogłoby się sprawdzić w małym przedsiębiorstwie, to niemożliwym jest, żebym ja nagle odpowiadał za złożenie deklaracji 540-stu pracowników. Zwłaszcza, że projekt nie zawiera informacji o tym, kto powinien płacić w momencie pomyłki – pracodawca czy pracownik. Do tego dochodzą dodatkowe koszty, jakie trzeba byłoby ponieść na rzecz prowadzenia pełnej dokumentacji. Taka zmiana wymuszałaby także uzupełnienie wiedzy, gdyż specjalista do spraw kadr i płac nie dysponuje kompetencjami pracownika urzędu skarbowego.