Przez „pozostawanie w dyspozycji” rozumie się stan, w którym pracownik wykonuje polecenia pracodawcy bądź jest zdolny do ich wykonywania, oczekuje na nie i chce je wykonać. Do czasu pracy wliczany jest również czas przerw w pracy wynikających z okoliczności leżących po stronie pracodawcy. Nie pozostaje w dyspozycji pracodawcy pracownik niezdolny do pracy (zarówno z przyczyn obiektywnych, niezawinionych przez pracownika, jak i subiektywnych – mających swe źródło w działaniu pracownika). W dyspozycji pracodawcy nie jest również pracownik, który nie oczekuje na polecenie pracodawcy, a także pracownik, który bez prawnie uzasadnionych powodów odmawia wykonania polecenia pracodawcy.
Żaden przepis prawa nie określa jednak, od którego momentu należy liczyć czas pracy. Z przywołanej powyżej regulacji można wywnioskować, że moment rozpoczęcia pracy to chwila, od której pracownik zaczyna pozostawać w dyspozycji pracodawcy, ale uchwycenie tego momentu w praktyce nastręcza wielu trudności.
Co do zasady, okres przygotowywania się przez pracownika do pracy nie jest wliczany do czasu pracy. Pracodawca może więc wymagać, aby o godzinie przewidzianej w rozkładzie czasu pracy jako godzina rozpoczęcia pracy pracownik był już obecny na swoim stanowisku, gotowy do jej świadczenia. Fakt ten będzie wymagał wcześniejszego stawienia się w zakładzie pracy. Dotyczy to zwłaszcza pracowników wykonujących pracę przy użyciu narzędzi, które wymagają codziennego pobierania na początku dnia i zdawania po jego zakończeniu, czy też pracowników, którzy przed podjęciem pracy muszą przebrać się w odzież roboczą lub ochronną. Pracodawca może także podjąć decyzję o zaliczaniu okresu przygotowania do pracy do czasu pracy. Takie rozwiązanie może zawrzeć w odpowiednim akcie prawa zakładowego – regulaminie pracy, zarządzeniu, obwieszczeniu, umowie o pracę. Przedstawione stanowiska wyrażają dwa sporne stanowiska doktryny w omawianym zakresie.