W stanie faktycznym sprawy pracownik w wyniku wypadku przy pracy w 1975 roku stracił trzy palce u nóg. Z tego powodu został przeniesiony na inne stanowisko, co wiązało się z obniżeniem jego wynagrodzenia. Sąd Wojewódzki w Gdańsku zasądził wtedy na rzecz pracownika rentę wyrównawczą w wysokości 2 tysięcy złotych miesięcznie, która miała stanowić wyrównanie szkody majątkowej spowodowanej ograniczeniem możliwości zarobkowych pracownika.
W kolejnych latach pracownik pracował na różnych stanowiskach, a także prowadził działalność gospodarczą. W 1997 roku organ rentowy orzekł o inwalidztwie II grupy z powodu schorzeń samoistnych, niewydolności wieńcowej, stanu po zawale mięśnia sercowego i nadciśnienia tętniczego. Taki stan zdrowia, który jednak nie był związany z amputacją palców na skutek wypadku przy pracy, uzasadniał ustalenie w późniejszym czasie trwałej niezdolności do pracy tej osoby. Mimo to zdecydowała się ona na ponowne wystąpienie przeciwko swojemu ówczesnemu pracodawcy z żądaniem podwyższenia renty na przyszłość oraz wstecznie poczynając od ustalenia trwałej niezdolności do pracy. Sąd I instancji oddalił powództwo o rentę wyrównawczą, a sąd II instancji ten wyrok utrzymał.
W uzasadnieniu wskazano, że nie utrzymuje się już szkoda powoda wywołana wypadkiem, a ponadto wygasła już odpowiedzialność pracodawcy nawet w zakresie ograniczonym do następstw zdarzenia szkodzącego (uszkodzenia ciała). Powód, nie zgadzając się z takim rozstrzygnięciem złożył skargę kasacyjną. Sąd Najwyższy uchylił wtedy wyrok sądu II instancji (w kwietniu 2014 roku). Stwierdził, że renta nazywana wyrównawczą lub uzupełniającą ma na celu naprawienie szkody przyszłej o charakterze ciągłym (trwałym), zaś uzasadnieniem oddalenia powództwa nie może być tylko niepogłębione stwierdzenie, że trwała niezdolność do pracy z przyczyn samoistnych wyłącza „dostosowanie wysokości renty do jej funkcji kompensacyjnej w oparciu o przesłankę istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza".
Sprawa została skierowana ponownie do sądu II instancji. Ten skorygował orzeczenie obniżając rentę w powodu choroby wieńcowej, niezwiązanej z wypadkiem przy pracy. Jednak również z takim rozstrzygnięciem nie zgodził się powód i sprawa ponownie trafiła przed Sąd Najwyższy. Pełnomocnik powoda wskazał na błędną wykładnię art. 907 § 2 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym "jeżeli obowiązek płacenia renty wynika z ustawy, każda ze stron może w razie zmiany stosunków żądać zmiany wysokości lub czasu trwania renty, chociażby wysokość renty i czas jej trwania były ustalone w orzeczeniu sądowym lub w umowie". Przywołał również stanowisko doktryny, iż choroba poszkodowanego nie może być źródłem korzyści dla odpowiedzialnego za szkodę pracodawcy.
Rozstrzygając sprawę po raz drugi, Sąd Najwyższy nie uwzględnił argumentów skargi kasacyjnej. W wyroku z dnia 13 czerwca 2018 roku uznano, że nie byłoby słuszne, gdyby pracodawca do końca życia wypłacał pracownikowi rentę za chorobę, która nie ma związku z wypadkiem przy pracy. Sąd zgodził się również z wcześniej prezentowanym poglądem, że zmiana siły nabywczej pieniądza nie będzie uzasadniać podwyższenia renty, jeżeli z innych okoliczności wynikają podstawy jej wygaśnięcia lub obniżenia.